Zabrania się kopiowania, powielania lub jakiegokolwiek innego wykorzystywania w całości lub we fragmentach jakichkolwiek informacji lub zdjęć z serwisu internetowego http://tuRmaNIOwo.blogspot.com/ bez mojej wiedzy i zgody (podstawa prawna: Dz. U. 94 nr 24 poz. 83, sprost.: Dz. U. 94 nr 43 poz. 170).

niedziela, 3 lutego 2013

ShinyBox styczeń 2013 - moje pierwsze błyszczące pudełko...

Po wielu obserwacjach i kalkulacjach zdecydowałam się na zakup pierwszego pudełka Shiny - wybór padł na styczniowe.
Na początku byłam bardzo sceptycznie nastawiona do ShinyBox, zanim tak naprawdę pojawiło się na rynku pudełkowym.
Nie podobała mi się idea zbierania punktów (tzw. ShinyStars), które uprawniały do odbioru pudełka. Polegało to na spamowaniu i nagabywaniu znajomych, aby klikali w linki i sprzedawali swoje dane poprzez rejestrację, za nie wiadomo co. Nie było to w moim stylu.
Dopiero po jakimś czasie od wystartowania pojawiła się możliwość jego zakupu, jednorazowo za 49zł lub wykupienie dłuższej subskrypcji.

Z ciekawością przyglądałam się co pojawiało się w pudełkach w kolejnych miesiącach (chociaż po pewnym czasie zaczął mnie lekko irytować wysyp wpisów na ten temat na blogach ;) ).
Po przygodach z KissBox'em miałam mieszane uczucia do jakichkolwiek pudełek.
Nawet pojawienie się sprawdzonego GlossyBox'a jakoś mnie nie przekonało. Dostawanie miniatur produktów, które jak zauważyłam, raczej nie są dopasowane do profilu urody, mija się z celem. Nie lubię kupować kota w worku! I chyba długo na GB się nie zdecyduję...
W przypadku SB jest fajnie, że mogę poczekać jak inni dostaną pudełko i ocenić czy zawartość mnie zainteresuje czy nie.
Styczniowa edycja wpadła mi w oko, ponieważ nie miałam do czynienia z żadną umieszczoną w niej marką (oprócz drogeryjnych produktów Schwarzkopf).
Pudełko zamówiłam 28 stycznia a dotarło do mnie wieczorem następnego dnia.
Mam cerę mieszaną i czasami wyskakują mi niespodzianki na facjacie, więc produkty Dermedic jak najbardziej się wtedy przydadzą. Poza tym jestem mile zaskoczona, że wyprodukowane są w Łodzi, o czym nie miałam bladego pojęcia!

O marce Lumene wiedziałam od dawien dawna, ale jakoś trudno spotkać ją w drogeriach. Dodatkowo ceny mają nie najniższe, więc cieszę się, że będę mogła coś wypróbować. Błyszczyk wygląda uroczo przez samo jego opakowanie ;) Trafił mi się w kolorze #25 - ładny przygaszony (brudny) róż. Idealny na co dzień. Na razie go nie ruszam, bo ma datę ważności do stycznia 2016r. Najpierw zużyję to co mam w użyciu ;)

Mini produkty od Schwarzkopf będą idealna na krótkie wypady.

Reasumując: jestem zadowolona z tego pudełka :) Skusiłam się na jego zakup, bo wiedziałam, że zawartość mnie nie rozczaruje.
Jednak subskrypcji nie planuję. Może kiedyś znów któryś pojedynczy ShinyBox wzbudzi moją ciekawość ;)

Subskrybujecie jakieś pudełeczko?


2 komentarze:

  1. ja zamówiłam swój pierwszy shinybox, ale na luty i już nie mogę się doczekać ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. mam "alternatywę" do shiny, można zbierać punkty na kosmetyki i nie tylko: http://guuli.pl/index.php?option=com_user&view=login&ref=15365

    OdpowiedzUsuń

Proszę o niespamowanie adresami swoich blogów! Sama tego nie robię i z mojej strony nie jest to mile widziane...