Zabrania się kopiowania, powielania lub jakiegokolwiek innego wykorzystywania w całości lub we fragmentach jakichkolwiek informacji lub zdjęć z serwisu internetowego http://tuRmaNIOwo.blogspot.com/ bez mojej wiedzy i zgody (podstawa prawna: Dz. U. 94 nr 24 poz. 83, sprost.: Dz. U. 94 nr 43 poz. 170).

niedziela, 11 grudnia 2011

MOJE ZDANIE na temat całuśnego pudełka...

Temat, który dziś poruszę zapewne dla wielu okaże się już oklepany oraz nudny, ale mam parcie i wyprodukować się muszę ;)
Jakiś czas temu zapanowała moda na pudełka z tajemniczą zawartością - normalnie jak jajko Kinder Niespodzianka, ale dla dużych dziewczynek ;)
Jak to zazwyczaj bywa, moda do Polski przybyła z zagranicy.

Pierwsze pudełko, które wystartowało w Polsce zwie się (co już wszyscy wiedzą) KissBox.
Zapisy na nie odbyły się w niedzielę 13 listopada o dość późnej porze a mianowicie 23:23.
Ilość pudełek była ograniczona i liczyła 300 sztuk. Koszt subskrypcji jednego to 25 złotych.
Pierwsze pudełka rozeszły się w godzinę.

Jeśli ktoś nie załapał się na pierwsze zapisy to mógł zdobyć pudełko w dogrywce, która była w środę 23 listopada o godzinie 20:00.
Ilość okazała się być mocno ograniczona, tylko 44 sztuki, które były pozostałościami po pierwszej turze (zdublowane zamówienia, rezygnacje).
Tym razem pudełka rozeszły się bardzo szybko, wydaje mi się, że w przeciągu 15 minut.

Długo zastanawiałam się czy znaleźć się w gronie tych 300 Pięknych. Postanowiłam wziąć pudełko, już nawet wylądowało w koszyku, ale zrezygnowałam... Dlaczego?
Na fanpage'u KissBox'a rozpętała się burza. Wynikło kilka nieścisłości, m.in. brak NIPu i adresu firmy oraz danych do zwyklego przelewu!
Poza tym wczytałam się w regulamin, który brzmiał jak kiepski żart... KissBox za nic nie odpowiadał! Podobno regulamin uległ zmianie na lepsze, czego nie mogę potwierdzić, bo nie mam starego, żeby porównać.
Zapaliło mi się czerwone światełko!
Jeżeli planowana jest premiera czegoś nowego to całość powinna być dopracowana, dopieszczona i dopięta na ostatni guzik!
Te wszystkie czynniki spowodowały, że się zniechęciłam i nie zamówiłam pierwszego pudełka. Może 25 złotych to nie dużo, aby podjąć ryzyko, ale ja wolałam przeznaczyć je na coś innego.

Nawiązując do tematu i kwoty 25 złotych chciałam pokazać, co udało mi się upolować za te 'zaoszczędzone' pieniążki...
Pierwszą rzeczą był zestaw Rimmel składający się z tuszu oraz płynu do demakijażu oczu.
Koszt 12,99zł w drogerii Schlecker.
Drugą rzeczą też był zestaw, ale tym razem z AA Oceanic, składający się z kremu na dzień oraz żelu do demakijażu.
Koszt 10,88zł w internetowym Outlecie AA Oceanic. Skorzystałam z Dnia Darmowej Dostawy, więc za wysyłkę nic nie płaciłam.
Kupując te dwa zestawy zmieściłam się w kwocie 25 złotych i mam 4 pełnowymiarowe produkty.
Miałam kiedyś miniaturę płynu do demakijażu Rimmel i byłam bardzo zadowolona z niego, więc cieszę się, że mam teraz pełną wersję.
Chciałam też bardzo wypróbować kosmetyki z serii Naturalne Rozświetlanie, jak tylko pojawiła się na rynku kosmetycznym, ale przez pewien czas nie mogłam w ogóle jej znaleźć w sklepach.

Czytałam czy też słyszałam opinie, że osoby, które nie zamówiły KissBox'a nie powinny się o nim wypowiadać... Ja jestem innego zdania, ponieważ miałam w planie zamówić premierowe pudełko, bo wydawało mi się, że jego zawartość będzie 'wypasiona', żeby zachęcić do dalszych subskrypcji.
Gdybym w ostatniej chwili się nie rozmyśliła, to byłabym bardzo zawiedziona zawartością listopadowego KissBox'a.
Mogę to stwierdzić zaglądając na blogi Pięknych, które się na niego zdecydowały.

Jeszcze nie wiem czy zdecyduję się na zakup innych pudełek, jeśli takowe wystartują (w planach jest kilka).
Po falstarcie KissBox'a jestem sceptycznie nastawiona do takich zakupów. Poza tym jestem osobą nielubiącą kupować kota w worku i która nie przepada za niespodziankami...

A co Wy myślicie o pudełkach pełnych niespodzianek?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o niespamowanie adresami swoich blogów! Sama tego nie robię i z mojej strony nie jest to mile widziane...