Zabrania się kopiowania, powielania lub jakiegokolwiek innego wykorzystywania w całości lub we fragmentach jakichkolwiek informacji lub zdjęć z serwisu internetowego http://tuRmaNIOwo.blogspot.com/ bez mojej wiedzy i zgody (podstawa prawna: Dz. U. 94 nr 24 poz. 83, sprost.: Dz. U. 94 nr 43 poz. 170).

wtorek, 11 października 2011

RECENZJA - Dwutygodnik FLESZ gwiazdy & styl

Przychodzę dzisiaj z nietypową recenzją a mianowicie nowej gazety FLESZ gwiazdy & styl, zakupionej wczoraj, tzn. 10 października w dniu premiery.
O Fleszu zrobiło się głośno za sprawą KatOsu, która jest znana ze swoich makijaży na pewnym portalu oraz przez swoją działalność na YouTube.
Przyznam szczerze, że nie jestem jej stałą 'widzką' i oglądam jej twórczość sporadycznie, jak mam więcej czasu i nie mam co z nim zrobić ;)
Po entuzjastycznych zapowiedziach KatOsu o współpracy z wydawnictwem Edipresse, w jednym z nowszych filmików, postanowiłam z czystej ciekawości (jak to będzie wyglądało) zakupić pierwszy numer.

I jakież było moje rozczarowanie... Przejrzałam całą gazetę, nie mogłam znaleźć jej artykułu, więc przejrzałam jeszcze raz... KatOsu w tym numerze jest jak na lekarstwo... Praktycznie wcale!
Jedna strona, którą przesłaniają zdjęcia Nataszy Urbańskiej a gdzieś z boku ledwo dostrzegalnie widać instruktaż makijażu wykonany przez KatOsu...
Mam nadzieję, że w kolejnych numerach będzie więcej artykułów jej autorstwa!
Teraz przejdę do oceny całej gazety.

WYGLĄD: występuje w nieporęcznym formacie ciut większym od A4 (czyżby B4?), jest zszywana po środku (mój egzemplarz zaczął się rozwalać po zakupie), drukowana na cienkim papierze (cena robi swoje), posiada 124 strony, jest przeładowana reklamami a zapach farby druku może troszkę drażnić (jestem wrażliwa na zapachy).

TREŚĆ: dużo w niej plotek (niż mody czy urody), za czym nie przepadam. Zapewne większość z nich krąży na plotkarskich portalach internetowych.
Nie jestem wielbicielką plotkarskich gazet (nie kupuje takowych) czy portali, choć nie zaprzeczam, że zdarza mi się czasami zajrzeć na któryś po wylogowaniu z poczty, jeśli reklamowany temat wzbudzi moją ciekawość...

Ogólnie jestem zawiedziona Fleszem i nie zamierzam go ponownie kupić. Szkoda mi tych 150 groszy (ciekawe czy kolejne numery też będą tyle kosztować?).
O wiele ciekawsza dla mnie jest bezpłatna rossmannowska gazeta dostępna co miesiąc dla klientów tych supermarketów drogeryjno-perfumeryjnych.
Miałyście do czynienia już z Fleszem? Jakie jest Wasze odczucie?

1 komentarz:

  1. z reklamy wygląda fajnie :) Nie miałam jeszcze tego w dłoniach ale mam zamiar :)
    Pozdrawiam i zapraszam do obserwania :))

    OdpowiedzUsuń

Proszę o niespamowanie adresami swoich blogów! Sama tego nie robię i z mojej strony nie jest to mile widziane...